Data: 19.09.2019
Jak wpływa na człowieka regularna jazda konna?
1. Poprawia samopoczucie. To zasługa dwóch czynników: interakcji ze zwierzęciem - nieczęstej w innych sportach - oraz częstego i długiego przebywania na świeżym powietrzu. To drugie dodatkowo wzmacnia układ odpornościowy i dotlenia mózg.
2. Wzmaga wydzielanie endorfin - hormonów szczęścia. Te naturalne substancje pokrewne morfinie powstają w mózgu podczas długotrwałego, ciągłego wysiłku fizycznego, aby zwiększyć wytrzymałość i wydolność organizmu.
Ponad 80 procent respondentów w badaniu brytyjskim relacjonowało, że dzięki hipice czują się zrelaksowani, szczęśliwi i wolni od trosk.
3. Zmniejsza ryzyko chorób serca. Jak dowodzi opracowanie University of Brighton i Plumpton College, zarówno jazda konna (przede wszystkim kłus), jak i wszelkie czynności wykonywane w stajni to najzdrowszy rodzaj wysiłku o umiarkowanej intensywności, pozwalający utrzymać układ krążenia w dobrej kondycji.
4. Poprawia koordynację ruchów i napięcie mięśniowe. To nabiera szczególnego znaczenia z upływem czasu, bo pozwala zmniejszyć ryzyko upadków tak niebezpiecznych dla osób starszych. Hipoterapia dla osób niedowidzących lub niewidzących poprawiała koordynację ich ruchów, refleks i pewność siebie.
5. Wzmacnia mięśnie. U jeźdźca szczególnie intensywnie pracują nie tylko uda i łydki, ale również górne partie mięśni, co pomaga wzmocnić i wyszczuplić sylwetkę. Jazda konna jest zalecana przez lekarzy dla poprawy postawy, wzmocnienia mięśni grzbietu i kręgosłupa.
6. Pomaga utrzymać wagę. Godzina jazdy konnej pozwala spalić 300-650 kcal (w zależności od intensywności ćwiczeń). Nie bez znaczenia jest też kolejna godzina w ruchu - oporządzenie i wyczyszczenie konia oraz posprzątanie stajni.
7. Poprawia trawienie i pobudza pracę wątroby, działając podobnie jak długi spacer, tak zalecany zwłaszcza po obfitym posiłku, bo umiarkowany ruch całego ciała poprawia ukrwienie narządów wewnętrznych. To jeden z ważnych powodów, dla których hipoterapia jest zalecana osobom jeżdżącym na wózkach.
8. Łagodzi bóle miesiączkowe i zmniejsza napięcie przedmiesiączkowe. Dziewczyny jeżdżące konno dużo pracują miednicą, jest ona ruchliwa, dokrwiona, dobrze rozciągnięta, a macica i jej okolice są dobrze ukrwione, odżywione. Podobny efekt można osiągnąć i bez konia - ćwicząc hula-hoop, taniec brzucha albo kręcenie kółek na piłce.
9. Zapewnia długą karierę. W odróżnieniu od znakomitej większości innych sportów jazdę konną można z powodzeniem uprawiać do późnej starości. Najlepsi jeźdźcy na świecie to osoby, które mają 50-60 lat. Ten sport wymaga bardzo dużego doświadczenia i obycia z koniem, więc z każdym rokiem zawodnik ma coraz większe - a nie coraz mniejsze - szanse na podium.
Najstarszą uczestniczką igrzysk olimpijskich była Lorna Johnstone z Wielkiej Brytanii. W 1972 r., mając 70 lat, uzyskała 12. lokatę w ujeżdżeniu. Jednym z najstarszych zawodników jest Japończyk Hiroshi Hoketsu. Po raz pierwszy wystartował na igrzyskach olimpijskich w konkursie skoków, gdy miał 23 lata. Potem odszedł z zawodowego sportu, zrobił doktorat, zajął się karierą naukową i rozkręcił własny biznes. Po przejściu na emeryturę powrócił do jeździectwa i już dwukrotnie zakwalifikował się do składu olimpijskiego w kategorii ujeżdżenia. Startował w Pekinie w 2008 r. i w Londynie w 2012. Nie ogłosił końca kariery. - Kiedy zająłem się ujeżdżeniem, pomyślałem, że to znacznie bardziej interesujące niż skoki przez przeszkody. Trzeba o wiele więcej wysiłku, żeby dobrze wytrenować konia, a do tego trzeba znacznie więcej myśleć - mówi.
10. Rozwija wrażliwość, intuicję i empatię, bo ze zwierzęciem nie można porozumiewać się słowami. Rozwija zmysł obserwacji. Wymaga refleksu, czujności i szybkiego podejmowania decyzji. Jest to więc rozrywka nie tylko fizyczna, ale też intelektualna.
11. Wzmacnia poczucie samodzielności, niezależności i odpowiedzialności. W tym sporcie jest się odpowiedzialnym za dwoje - za siebie i swojego zwierzęcego partnera.
12. Uczy cierpliwości. Zwłaszcza jeśli koń jest z tych, które lubią mieć swoje zdanie.
13. Leczy. Już starożytni zauważyli, że żołnierze poturbowani w walce szybciej wracają do zdrowia, jeśli do obozu wiezieni są na oklep na końskim grzbiecie. Dziś hipoterapię zaleca się w walce z dziesiątkami chorób i przypadłości, m.in. ADHD, autyzmem, urazowym uszkodzeniem mózgu, urazami rdzenia kręgowego, porażeniem mózgowym, rozszczepieniem kręgosłupa, udarem, stwardnieniem rozsianym, dystrofią mięśniową, po amputacjach, przy deficytach poznawczych, upośledzeniu umysłowym, problemach z uczeniem się, zaburzeniach mowy, słuchu czy widzenia, przy kłopotach emocjonalnych, w terapii uzależnień i w terapii stresu pourazowego.
A co ze spadaniem?
Sporo tych dobrodziejstw. Od razu budzi się (uzasadnione!) podejrzenie, że tekst napisał miłośnik jazdy konnej, przez co podane zestawienie może być dalekie od obiektywizmu. W końcu wszyscy wiedzą, że na koniu się nie tylko jeździ. Z konia się także spada, a jeździectwo należy do bardzo urazowych sportów. Czy autorka o tym nie wie?
Wie. Autorka odczuła to na własnej skórze, łamiąc sobie to i owo, co innego naciągając albo i doznając wstrząśnienia mózgu. Dlatego uczciwie przytoczy pracę prof. Davida Johna Nutta, brytyjskiego psychiatry i psychofarmakologa z Imperial College London, która opublikowana została w 2009 r. na łamach "Journal of Psychopharmacology", wywołując spore poruszenie wśród Brytyjczyków tradycyjnie uprawiających jazdę konną. Prof. Nutt przy użyciu takiej samej analizy, jaką komisja bezpieczeństwa leków stosuje do określania ryzyka związanego z zażywaniem farmaceutyków, wyliczył, że hipika jest dokładnie 28 razy bardziej niebezpieczna niż zażywanie nielegalnej substancji psychoaktywnej - ecstasy.
W wypadkach podczas jazdy konnej ginie średnio dziesięciu Brytyjczyków rocznie, zdarzają się uszkodzenia głowy, złamania kości (w tym uszkodzenia kręgosłupa). W rejonach wiejskich, gdzie jazda konna jest bardzo powszechna, urazy głowy przy upadku z konia występują częściej niż analogiczne urazy w wypadkach drogowych. A poza tym jazda konna uzależnia, a uzależnionym przynosi stany bliskie euforii. Całe szczęście, że przynajmniej jest legalna.